Media donoszą o pewnym niecodziennym incydencie, który wydarzył się w ubiegłym tygodniu w greckim miasteczku Almyros. Greckie owce i kozy splądrowały miejscową uprawę marihuany. Łupem najeźdźców padło 300kg konopi.
Dlaczego zwierzęta wybrały szklarnię z konopiami na miejsce wyżerki?
Otóż w ostatnim okresie środkową Grecję nawiedziły powodzie. W ich efekcie większość miejscowych pól i pastwisk została zalana i obecnie nie nadaje się do użytku. Spowodowało to, że Greckie owce zaczęły po prostu szukać wszędzie brakującego im pożywienia. Pech chciał, że na drodze wygłodniałego stada kóz i owiec stanęła szklarnia. Nie znamy szczegółów w jaki sposób stado dostało się do środka, ale efekt włamania był dla właściciela plantacji druzgoczący.
Co robiła w Grecji szklarnia z marihuaną?
Oczywiście Grecja, tak jak obecnie większość krajów Europejskich, ma zalegalizowaną marihuanę w celach medycznych. Pechowa szklarnia należała do Yannis’a Bourounis’a właściciela miejscowej firmy produkującej marihuanę medyczną. W środku uprawiane były konopie o dużej zawartości CBD, które miały trafić do aptek. Firma Yannis’a jest jednym z największych producentów tego specyfiku w środkowo-wschodniej Europie.
Pechowy sezon dla Greckiej plantacji marihuany.
Jak mówił w wywiadzie radiowym właściciel plantacji, tegoroczny sezon jest wyjątkowo dla niego pechowy. Zaczęło się od długiej suszy na początku roku, która już na starcie sprawiła duże problemy z produkcją. Następnie przyszła wielka powódź. W jej efekcie 80% tegorocznych plonów zostało zniszczonych. Pozostałą resztkę, którą jakimś cudem udało się uchronić przed powodzią, po prostu zeżarły wygłodniałe owce i kozy. Teraz już nie wiadomo, czy z całej tej sytuacji śmiać się, czy płakać.
Czy zjedzenie 300kg konopi, zrobiło coś złego zwierzętom?
Według naocznych świadków niestety było kilka negatywnych efektów zjedzenia przez owce i kozy tak dużej ilości zioła. Po pierwsze stado za cholerę nie chciało opuścić szklarni. Rozważano nawet użycie broni palnej, w celu przepędzenia wygłodniałych intruzów. Po drugie, jak zaobserwowano, owce w celu zdobycia kwiatów konopi, skakały wyżej niż kozy, co zazwyczaj się nie zdarza. Dodatkowo zwierzęta wykazywały o wiele większe, niż normalnie, zainteresowanie kolorowymi wstążkami, zawieszonymi na pobliskim płocie. O dziwo żadna sztuka nie padła i nie zachorowała na żadną chorobę 😉
Czy zjarane owce już wcześniej dręczyły mieszkańców?
Co prawda w środkowej Grecji taki incydent miał miejsce po raz pierwszy, ale wcześniej zdarzały się podobne sytuacje z udziałem zjaranego stada owiec. Otóż w maju 2016 roku w Stanach Zjednoczonych w miejscowości Swansea Valley stado owiec natrafiło na porzucone odpady produkcyjne, pochodzące najprawdopodobniej z lokalnej, nielegalnej farmy konopi. Po zjedzeniu znacznej ilości łodyg i liści, porzuconych wzdłuż drogi, stado wyruszyło siać postrach w pobliskim miasteczku. Jak relacjonowali mieszkańcy: „Po wsi kręciło się duże stado owiec, które powodowało wiele niedogodności. Byliśmy blisko epidemii psychodelicznych owiec szalejących po wiosce”. Odnotowano nawet wtargnięcie paru sztuk do lokalnego mieszkania i splądrowanie w nim sypialni. Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby owce, nie trafiły na odpady produkcyjne z nielegalnej uprawy marychy, ale znalazły resztki po jakiejś miejscowej kuchni meta-amfetaminy.
Jak widać zwierzęta na haju nie tylko mogą wprowadzić odrobinę przypadkowego i miejscami zabawnego zamieszania, ale mogą wyrządzić realne straty materialne. Na szczęście tego typu zdarzenia są bardzo rzadkie. Także drogi Growerze – zawsze zamykaj dobrze swoje szklarnie, bo nigdy nie wiesz, czy za rogiem nie czai się jakieś stado owiec, czyhające już na Twój plon 😀